niedziela, 5 stycznia 2014

Notka o braku notki

Przepraszam, że nie pisałam. Dużo się działo i miałam mało czasu. Był Sylwester i urodziny mojej siostry, z okazji których było przyjęcie na całą rodzinę! Mnóstwo czasu spędziłam w kuchni i dwukrotnie zrobiłam moje ulubione tiramisu. Mam nadzieję, że kiedyś będzie perfekcyjne ^^.
Ale teraz trochę sobie choruję i obiecuję, że już jutro będzie jakaś sensowna notka.
To ja ostatnio c:

sobota, 28 grudnia 2013

Cute nails!

Postanowiłam sobie pomalować paznokcie. Ostatnio cały czas nosiłam tylko jeden kolor, bez żadnych dodatków czy wzorków, ale w końcu postanowiłam trochę zaszaleć. Uważam, że białe kropki są urocze, a panda to przecież mój znak rozpoznawczy. Chyba częściej będę tak malować paznokcie. A jakie są wasze ulubione wzorki? ;) 
So cute <3

czwartek, 26 grudnia 2013

Postanowienie nienoworoczne

Jak minęły święta? ;)
Moje były dość udane, choć trochę mnie zmęczyły przygotowania i cała nerwowa atmosfera wokół sprzątania. Przyjemnie było spotkać się z rodziną i spędzić trochę czasu razem.
Dostałam pod choinkę kilka książek, które mnie niesamowicie uszczęśliwiły! Jestem strasznym molem książkowym, właśnie skończyłam "Samotnie" Crowley'a i nie wiem za co się zabrać. Uzbierał mi się cały stosik do czytania i obiecałam sobie, że przeczytam te 8 książek w ciągu miesiąca. Nie jest do zbyt wiele, bo zdarzało mi się zarywać kilka nocy z rzędu na czytanie, ale od czegoś trzeba zacząć. Moim postanowieniem noworocznym będzie oczywiście czytanie większej ilości książek. c:
Poza tym kupiłam sobie fajny, półlitrowy kubek na herbatę do książki. Coś czuję, że wypełnienie tego postanowienia przyjdzie mi z łatwością.

niedziela, 22 grudnia 2013

Cienie Pierre Rene

Niestety mam opadającą powiekę i nie mogę poszaleć z cieniami. Strasznie mnie to irytuje, bo uważam, że dobry cień potrafi nadać spojrzenia blasku. Na szczęście stosuję kilka trików, które sprawiają, że mój makijaż jest widoczny, a do tego potrzeba oczywiście dobrych kosmetyków. Cienie Pierre Rene odkryłam, gdy szukałam czegoś, co delikatnie rozjaśniłoby łuk pod brwią i przy tym nie było ani perłowe, ani z błyszczącymi drobinkami (wbrew pozorom było to trudne!). I tak poznałam całkiem fajną markę, choć produkty mają swoje minusy. 
Mam trzy odcienie: 
- 147 Pastel Nude
- 76 Brule
- 112 Pastel Fuchsia
Lubię je za kolory. Cienie są niesamowicie napigmentowane i miękkie przez co łatwo się aplikują. Trzymają się długo na powiece, nie migrują na inne części twarzy i nawet po kilkunastu godzinach wyglądają niemal identycznie jak w chwili nałożenia.
Najczęściej używam beżowego cienia, bo jest uniwersalny i zdarza mi się nim wspomagać mój korektor. O dziwo, w tej roli dobrze się sprawdza. Cienia fioletowego używam jedynie okazjonalnie i muszę mocno uważać, żeby nie uzyskać efektu podbitego oka. To chyba kwestia koloru albo pigmentacji. Perłowy brąz chyba trafi do mojej mamy, bo po zmianie koloru włosów w ogóle mi nie pasuje. Ale metaliczny połysk ma na 5+.  Opakowania też są fajne, bo prostokątne pudełeczka zajmują mniej miejsca niż okrągłe. 
ALE:
Przy pierwszym otwarciu myślałam, że połamię sobie paznokcie! Za diabła nie mogłam tego otworzyć. 
Pylą się niesamowicie. Kiedy dotyka się pędzelkiem powieki powstaje mała chmurka cienia, która się zwyczajnie marnuje. Dlatego nie wydaje mi się, żeby te cienie były super-wydajne. 


wtorek, 17 grudnia 2013

Garnier Ultra Doux, Awokado i masło Karite

Zaraz po wykończeniu odżywki z Alterry zabrałam się szukanie nowej, która mogłaby równie dobrze wpłynąć na moje włosy. Niesiona instynktem oraz kilkoma ocenami na blogach, skusiłam się na odżywkę Garniera o przepięknym zapachu, która szybko podbiła moje serce. Ma jednak swoje minusy, więc nie jest ideałem. 
Opakowanie: ładne, poręczne, ale niepraktyczne. Mam problemy z wyciśnięciem końcówki odżywki. Lepszym rozwiązaniem byłoby pudełeczko. 
Skład: wydaje mi się całkiem dobry, oczywiście zawiera obiecane olejki z awokado czy olejek palmowy, ale odżywka nie jest pozbawiona alkoholu. Moim włosom akurat to nie przeszkadza, jednak wiem, że niektóre skalpy źle reagują na alkoholowe odżywki. 
Konsystencja: mogłaby był trochę bardziej gęsta, bo nakładam sporo produktu i nie starcza mi go na tak długo jakbym chciała. Ma za to przyjemny, żółty kolorek. 
Zapach: jeden z największych atutów! Przepiękny i słodki, sądzę, że to przez olejek z awokado i masło Karite. Moja koleżanka wyczuwa tu nawet kokosową nutę. 
Działanie: Cud, miód i orzeszki. Przy prawidłowym użyciu i dokładnym spłukaniu działa na moje włosy jak balsam. Nie obciąża, podkreśla loki i sprawia, że włosy są niebywale miękkie. Kiedy podczas mycia szamponem robią mi się kołtuny lub włosy się plączą, wystarczy niewielka ilość odżywki, by temu zaradzić. Czasem wystarczy użyć odżywki i przeczesać włosy palcami po kąpieli, by dobrze się układały. 
Ocena: Kocham tą odżywkę, naprawdę. Robi cudo z moimi włosami! Jeśli nie wypłuczę jej jednak wystarczająco dokładnie, moja fryzura będzie paskudnie przyklapnięta. No i mogłaby być bardziej wydajna, bo zdecydowanie zbyt szybko ją zużywam. 

sobota, 14 grudnia 2013

Przemyślenie.

Naszło mnie na refleksję, którą po prostu muszę się podzielić. 
Wyszłam na spontaniczny spacer, nieumalowana, w byle jakim polarze i z sianem na głowie. Mimo to czułam się dobrze. Zdaje mi się, że zapomniałam na czym polega prawdziwe piękno.
W moim życiu nastąpił pewien przełom. Z brzydkiego kaczątka chciałam się przeobrazić w łabędzia. Zaczęłam się malować, lepiej ubierać, skupiłam się na wyglądzie. I oczekiwałam zainteresowania ze strony chłopaków. O ja naiwna! Z czasem przestałam lubić siebie nieumalowaną i nie mogłam wyjść z domu bez chociażby zakrycia niedoskonałości. 
To nie jest w porządku. Makijaż jest fajny, ale musi przestać być koniecznością. Pokochanie siebie - oto priorytet! No i jeśli chcę znaleźć kogoś fajnego, to nie mój wygląd powinien go kręcić. Czytanie książek, słuchanie dobrej muzyki, koncertowanie i cieszenie się życiem powinny zaprzątnąć mój umysł. To jednak nie znaczy, że porzucę bloga, wyrzucę laptopa przez okno i będę się chwalić każdym pryszczem w imię powrotu do naturalności! Wszystko w granicach rozsądku. Fajnie jest dbać o siebie, ale jeśli już mamy jakieś niedoskonałości to trzeba się nauczyć z nimi żyć, jeśli nie możemy się ich pozbyć. 
Potrzebowałam takich przemyśleń, żeby się ogarnąć i poukładać sobie wszystko w głowie. Mogę ze spokojem wrócić do grania w LoL'a z maseczką na twarzy, w dresie i z pomalowanymi paznokciami  ; )

piątek, 13 grudnia 2013

Riley Rewind

Dokonałam odkrycia tygodnia, miesiąca, roku. Szperając po YT wpadłam na aktorkę komediową, która ukradła moje serce. Jej filmiki są krótkie, ale zabawne i mogę je oglądać na okrągło.
 http://www.youtube.com/watch?v=Ua6CeLgJ9iI -> Jeden z moich ulubionych filmików.
Wczoraj ukazał się film, w którym gra i dopiero go obejrzałam. Historia opowiada o dziewczynie, która potrafi cofać się w czasie i stara się uratować przez samobójstwem koleżankę z klasy. Scenariusz napisała sama Anna na podstawie własnych doświadczeń i przemyśleń, bo jej siostra także popełniła samobójstwo. Filmowi daję 9/10!
Można go obejrzeć przez fanpage Anny Akany, na którym są linki do wszystkich 5 części. Jeśli ktoś się skusi to proszę się dzielić wrażeniami! Mam nadzieję, że nie jestem jedyną fanką tego filmu ;)