wtorek, 10 grudnia 2013

Kredki Essence.

Kocham malować oczy i zawsze chciałam eksperymentować z różnymi kolorami i typami makijażu. Na przeszkodzie stanął mi jednak eyeliner, którym nie potrafię się posługiwać! Długo ćwiczyłam, ale moje kreski były nierówne i brzydkie. Stwierdziłam więcej, że zabiorę się za kredki, może będzie łatwiej...
Nic bardziej mylnego. Przebrnęłam przez kredki firm Miss Sporty, Catrice, Bell i żadna mnie nie zadowoliła. Te się mazały, te zbyt krótko trzymały. Ale w końcu znalazłam swój ideał <3
Essence, Long Lasting Eye Pencil!
Kredka jest miękka i łatwa w użyciu. Zgodnie z nazwą, naprawdę długo się trzyma na powiece, nie rozmazując się i nie znikając po paru godzinach. Do tego te kolory!
Jestem posiadaczką (na spółkę z mamą) aż 3 i z każdego jestem tak samo zadowolona. 
17 - Tu-Tu-Touquoiose
01 - Black Fever
16 - Coolest Chick
Najbardziej lubię oczywiście czarną, bo na górnej powiece jest niemal niezauważalna, a fenomenalnie optycznie zagęszcza rzęsy. W dodatku każda z nich kosztowała jakieś 8 zł w Naturze, co uważam za przyzwoitą cenę za tak dobre produkty.



3 komentarze:

  1. Z Essence mam tylko jedną białą i jest strasznie twarda(nie polecam) innych kolorów nie mam. Jeśli chodzi o czarne lubię z Avonu, która na drugim końcu ma gąbeczkę do rozcierania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to kwestia koloru,bo białej nie mam, a pozostałe sztuki dobrze się spisują c:

      Usuń
  2. nie miałam jeszcze kredek tej firmy. :)

    OdpowiedzUsuń